Quantcast
Channel: Manualnie.pl
Viewing all 36 articles
Browse latest View live

Prezent na otwarcie firmy

$
0
0
Nie tak dawno miałam okazję przygotować specjalny prezent na otwarcie nowej firmy. Miało być w miarę neutralnie, bo jeszcze nie było wiadomo jak będzie wyglądać wnętrze firmy, nie było też logo, które by coś o stylu mi powiedziało. Stanęło na tym, że będzie to herbaciarka. I znowu pasował mi zestaw szablon z zegarem plus serwetka w etykiety herbaciane. Do tego okucia, trochę patyny i gotowe. Kropką nad "i" było nałożenie na wieko matującego lakieru wykończeniowego To-Do Touch me, dzięki któremu pudełko jest aksamitne w dotyku. Dół pudełka jest satynowy.





Na urodziny...

$
0
0
Na prośbę Agnieszki pokazuję zdjęcia szkatułki, którą przygotowywałam jako prezent urodzinowy dla jej bliskiej przyjaciółki, wielkiej miłośniczki mopsów. Nie mogło więc być inaczej - na pudełku zagościł serwetkowy mopsik;) Paseczków jednak było za mało, więc odręcznie je domalowałam by wzór pokrywał całe wieczko. Miało być  klasycznie, elegancko, bo to w końcu ważna okazja i przyjaciółka serdeczna...




Zaproszenia na Pierwszą Komunię Świętą

$
0
0
Co prawda już czerwiec - ale lepiej późno niż wcale - dziś pokażę Wam prościutkie zaproszenia komunijne. Dopiero teraz zrzuciłam zdjęcia z aparatu z tegorocznej edycji... ;)






Kartki na koniec roku szkolnego

$
0
0
"Wakacje, znów będą wakacje.
Na pewno mam rację,
Wakacje będą znów..."

A skoro wakacje, to i wcześniej zakończenie roku szkolnego. Z tej okazji udało mi się przygotować kilka kartek dla nauczycieli, w tym dwie dla moich chłopaków, a właściwie dla ich Wychowawczyń:)
Cudne sówki zawdzięczam uprzejmości Agnieszki Borysewicz, która przygotowała te digi-stemple. Dziękuję!













 Udanych wakacji i wielu okazji do naładowania swoich bateryjek Wam życzę:)


Warsztaty plenerowe

$
0
0

Uprzejmie informuję, że w związku z wyjazdem na warsztaty plenerowe 
w dniach 14.07-18.07.2014 roku 
pracownia stacjonarna we Wrocławiu przy ul. Szczytnickiej 43 
będzie nieczynna. 
Wysyłka wszystkich zamówień nastąpi niezwłocznie po powrocie. 
Przepraszam za utrudnienia. 

Coś pękło

$
0
0
Cisza. Ni to makiem zasiał, ni to przed burzą... Ki czort? Były posty, nie ma postów! Aż do dzisiaj. Bo ostatnio coś jednak pękło;) I to z kretesem! Może nieco funeralnie, ale taki mamy klimat;)



A tu do kompletu niezłe jajo;) Ceramiczne.

 

Efekt spękań uzyskałam moimi ulubionymi cracklami Dala, bo pękają niezawodnie (u mnie zawsze i wszędzie:D), reliefy malowałam odręcznie konturówką Talensa, a wzór na dole szkatułki to szablon Americana, malowany farbami kredowymi Americana. Wykończenie robione woskiem, a spękania zabezpieczone lakierem Triple Thick

Bombki decoupage

$
0
0
Trochę na rozgrzewkę, ciut dla inspiracji, resztę dla mobilizacji oraz nacieszenia oka, a także reklamy, chociażby szkoleń w Manualnie.pl:)
Bombki - a właściwie medaliony i serducha - wykonane przeze mnie w zeszłym roku, techniką decoupage, z cieniutkim papierem klasycznym Vintage Design, z moimi ulubionymi ptaszkami (kto mnie zna, o moim bziku dobrze wie:D), z domalowanym tłem i ręcznie malowanym ornamentem, przy użyciu konturówki Talensa. Wykończone godnym polecenia lakierem szklącym Triple Thick. Bo chyba nikt nie kocha nakładania 100 warstw lakieru;)





Exploding box

$
0
0
Ponieważ jest czas na bombki, mam dla Was dzisiaj - trochę przewrotnie - bombkę alternatywną;) Oto przed Państwem Exploding box. Zrobiony chwil temu kilka, ale nie miałam go kiedy pokazać, dlatego robię to teraz. Tym razem wersja imieninowa:) Tym razem, bo powstało u mnie już trochę box-ów na różne okazje. Bo tak naprawdę to bardzo fajny pomysł na prezent. Taki box nadaje się idealnie do złożenia życzeń, gratulacji, do sprezentowania paru groszy czy wręczenia pierścionka zaręczynowego. Zawsze wywołuje uśmiech i zaskoczenie u obdarowanych, więc taki podarunek na pewno będzie trafiony!






I żeby nie było;) To nie ja dokonałam odkrycia robiąc pierwszego boxa. Ten pomysł zobaczyłam po raz pierwszy na blogu u niedoścignionej Agnieszki ze Scrappassion.


Wspomaganie

$
0
0
Dziś będzie nietypowo. Muszę się Wam pochwalić, że od tej pory będę mieć wspomaganie w prowadzeniu bloga:) Zatem nastąpi w końcu - wyczekiwany przez wielu - radosny rozwój wydarzeń. Będzie więcej prac, więcej postów, więcej nowości, ot, choćby w postaci tutoriali;) Po prostu będzie się działo! A wszystko za sprawą kreatywnej i utalentowanej duszy, która widząc jak prężnie działam, ulitowała się nade mną i owo wspomaganie zaoferowała. Z niekłamaną radością przedstawiam Wam Anię Korszewską:)


Oto co Ania pisze o sobie:

Nazywam się Anna Korszewska. Od najmłodszych lat projektuję, tworzę, maluję. Z  miłości do sztuki, piękna i rzeczy niepowtarzalnych hobby przerodziło się w wielką pasję, której oddaję się bez reszty. Nie poprzestaję w twórczych poszukiwaniach, wykorzystuję przeróżne techniki i artystyczne formy przekazu. Pragnę podzielić się z Wami owocami swojej twórczości.

A tu możecie zobaczyć prace tej zdolnej kobiety: http://annakorszewska.blogspot.com Witam Cię Aniu bardzo serdecznie!:)

DIY - Pomysł na zawieszkę z kwiatem

$
0
0




Dzisiaj przygotowałam dla Was tutorial spontaniczny :) Cały pomysł rodził się w trakcie realizacji i  tak oto powstała zawieszka z kwiatem. 

Klimatyczna dekoracja, która upiększy dom.
Podpowiem Wam jak wykorzystać (oprócz farb i mediów)......papier, sznurek i matę antypoślizgową :)


Niektóre zdjęcia różnią się kolorystycznie, ale część kursu robiłam bardzo późną nocą przy sztucznym świetle......nie mogłam doczekać się poranka, chęć tworzenia była silniejsza :)




Zaczynamy:
Dowolną deseczkę/zawieszkę zabezpieczamy podkładem. Jest to jeden z najważniejszych etapów naszej pracy! Nie polecam go omijać. To gwarancja solidnie wykonanej pracy. W ten preparat warto zainwestować i za każdym razem będę Wam o tym przypominać :)
Podkład zwiększa przyczepność farby oraz tworzy dodatkową warstwę ochronną. Dzięki podkładowi zmniejszymy efekt nadmiernego wchłaniania się farby, szczególnie podczas pracy z przedmiotami drewnianymi czy z mdf-u.


Kolejny etap to zabawa farbami i kolorami. Jako kolor bazowy wybrałam brąz i pomalowałam nim całą deskę.


I teraz zaczyna się zabawa :)
Deseczkę przecieramy zmywakiem kuchennym - szorstką stroną! Nabieramy farbę na gąbkę, nadmiar odbijamy gdzieś z boku na kartce i prawie suchym zdzierakiem przecieramy deskę (ruch góra-dół). Tutaj wybrałam farbę kredową Americana Decor - urzekł mnie ten kolor. Symbol koloru ADC17.
Wybaczcie, ale zdjęcie nie odzwierciedla tej barwy.



A teraz w w poziomie - lewo/prawo, prawo/lewo. Tym razem wykorzystałam farbę metaliczną.


To jeszcze nie koniec - o nie! Ostatni szlif nad tłem. Bierzemy białą farbą, i suchą gąbką przecieramy brzegi deski - od brzegów do środka.
Ten efekt w pełni mnie już zadowolił więc przeszłam do kolejnego etapu pracy :)


Za pomocą szablonu ozdobiłam brzegi deseczki. Wykorzystałam białą farbę i pędzel gąbkowy.


Gdy farba wyschnie przecieramy wzór z szablonu gruboziarnistym papierem ściernym, aby stracił na wyrazistości.


Kolejny etap pracy to.....POLOWANIE! :P
Przychodzi taki moment w życiu twórcy, gdy musi udać się na polowanie.
Polować możemy na stryszku, w piwnicy, w szufladach, kufrach, komodach.......szukamy wszędzie!
A na co polujemy? Tutaj wyobraźnia nie powinna stawiać nam ograniczeń. Szukamy wszystkiego co może być pomocne przy tworzeniu.....od guzików, nitek, tkanin po płatki owsiane :)
Ja upolowałam kawałek maty antypoślizgowej.


Idealna kratka na stempel!
Wycięłam nieregularny kształt i pomalowałam z jednej strony farbami. Pomieszałam kolor różowy, jasny i ciemny brąz.
Pamiętajcie, aby nie dawać za dużo farby. Podczas stemplowania wyjdą rozlane plamy.


Pomalowaną kratkę delikatnie docisnęłam do deseczki i tak powstał stempel z maty antypoślizgowej :)



Teraz zrobimy kwiat :)
Jedno spojrzenie na papier na którym odbijałam nadmiar farby z gąbki .... i do dzieła! Wydarłam z  papieru kształt płatków i przykleiłam do deseczki.
Papier był dość sztywny i powlekany, przy targaniu na kawałki utworzyły się ciekawe brzegi i została fajna faktura po wcześniej odbitej farbie.



Czas pomalować płatki. Malujemy dowolnie, mieszamy kolory, szalejemy pędzlem. Zmieszałam kolor różowy, jasnobrązowy, biały z odrobiną bazowej farby kredowej. Farbą tworzymy kolejne nierówności na płatkach.


Gdy farba wyschnie dekorujemy środek kwiatka. Tutaj możemy wykorzystać dowolną konturówkę 3D lub perełki, kolor dowolny, gdyż w następnym etapie środek zostanie zamalowany.


Czas na cieniowanie. Wystarczy odrobina brązowej farby lub bitum. Nanosimy bitum pędzelkiem wzdłuż brzegów płatków i rozmywamy/rozcieramy patyczkiem kosmetycznym.


Teraz kosmetyczne poprawki :) Za pomocą szczoteczki do zębów lub pędzla "pstrykamy" kropeczki wokół kwiatka. Zrobiłam je farbą brązową i jasną farbą kredową.
Farbą złotą pomalowałam środek kwiatka i ozdobiłam płatki złotymi smugami.



Między płatkami domalowałam cieniutkim pędzelkiem "esy-floresy", delikatne gałązki/pnącza i ponownie podkreśliłam środek kwiatka - tym razem brązową farbą.


I kolejne kropeczki. Tym razem namalowane pędzlem i złotą farbą. Kilka kropek na płatkach i rozsypanych po deseczce.....to będą złote kropelki rosy :P


Ufffff! Kwiat skończony.


Ostatnie szlify.
Złote kropeczki punktujemy przeźroczystą konturówką 3D i po wyschnięciu mamy już gotowe, złote kropelki rosy :)


Całą pracę zabezpieczamy matowy lakierem w sprayu. Czynność można powtórzyć kilka razy.


Teraz podkreślimy kwiat. Dla kontrastu malujemy płatki preparatem mocno błyszczącym-szklącym.
Ja użyłam Triple Thick.

UWAGA! Nie robimy gładkiej tafli preparatem! Nie tym razem :)
Musimy wykorzystać i podkreślić nierówności na płatkach, które powstały od wydartego papieru i nierówno nałożonej farby.
Malujemy jedną cienką warstwę! Gdy preparat wyschnie podkreśli nam fakturę płatków.




Tak wygląda kwiatek po wyschnięciu medium.
Tło matowe a kwiat szkli się i błyszczy w świetle, uwydatniając wszystkie "żyłki", nierówności płatków.....prawie jak w naturze :P



Szykujemy uchwyt, zawieszkę. Wykorzystałam naturalny sznurek. Przemalowałam go tylko pod kolor deseczki farbą kredową. Gdzieniegdzie przetarłam jeszcze kolorem różowym.


I coś jeszcze ....nie mogłam się oprzeć!
Znalazłam wycinanki z tektury odrobinę przypominające "esy-floresy" wokół płatków. Wybrałam jeden motyw, delikatnie przemalowałam na brązowo z odrobiną różu jak na sznurku i przykleiłam w górnym rogu.



I to już koniec! Sznurek zawiązany i deseczka gotowa do zawieszenia.
Trochę zabawy, odrobina pracy, szalone polowanie i możemy cieszyć się własnoręcznie wykonaną oryginalną zawieszką.

Życzę owocnego polowania i tworzenia :)

DIY - Lusterko z krakiem 1-składnikowym

$
0
0
Z okazji Walentynek mam dla Was - mam nadzieję miłą:) - niespodziankę! Dzisiejszy post powstał z myślą o osobach, które chciałyby w prosty sposób wykonać postarzony przedmiot, a nie wiedzą jak się za to zabrać, ale też może okazać się pomocą dla tych, którzy mają kłopoty z uzyskaniem spękań imitujących łuszczącą się farbę. Tutorial jest też zupełną podstawą, czyli ilustrowanym ABC decoupage'u, będzie więc w sam raz dla osób, które chcą dopiero zacząć ozdabianie przedmiotów tą techniką. (Tu informacja dla Was - całkiem spokojnie możecie zrezygnować na początku z preparatu pękającego i też będzie fajnie, a na pewno łatwiej). Zdjęcia do dzisiejszego kursu powstały jakiś czas temu, ale dopiero teraz udało mi się stworzyć z nich kurs krok po kroku:)
Metod postarzania jest naprawdę bardzo wiele, ale tym razem pokażę Wam jak za pomocą odpowiedniego preparatu, tzw. crackle 1-składnikowego, uzyskać efekt spękań, czyli fachowo mówiąc - krakelurę, a zwykłą świeczką - dekoracyjnie przetarte brzegi, czyli tzw. efekt shabby chic.


Potrzebne nam będą następujące rzeczy:


- wybrany podkład akrylowy, a do niego pędzel z długim włosiem ze świńskiej szczeciny,
- klej do dekupażu wraz z pędzlem z krótkim włosiem ze świńskiej szczeciny, którym bardzo dobrze klei się papier klasyczny,
- farby akrylowe w dwóch kontrastujących ze sobą kolorach, a do nich pędzle nylonowe lub z kuny bądź wiewiórki,
- crackle jednoskładnikowe wraz z pędzlem z nylonu,
- lakier akrylowy i naprawdę miękki pędzel nylonowy lub z włosiem borsuka.

Ponadto:

- wybrany przedmiot - u mnie będzie to drewniane lusterko z szerszą ramą,
- papierowe motywy (ja będę zachęcać do użycia klasycznego papieru do dekupażu i postaram się pokazać, że wcale nie jest trudny w użyciu),
- papier ścierny (np. w kostce albo w papierowym arkuszu),
- plastikowy talerzyk, który posłuży za paletę,
- samoregenerująca się mata do wycinania,
- nożyk z obrotowym ostrzem, skalpel albo nożyczki do wycinania precyzyjnego,
- kubek z wodą,
- papierowy ręcznik,
- gumowe rękawiczki, jeśli nie lubimy mieć brudnych rąk,
- szmatka albo dodatkowy pędzel do usuwania pyłu po szlifowaniu.




Aby móc przystąpić do postarzania musimy najpierw wyciąć wybrane papierowe motywy i odpowiednio przygotować drewno. Do wycinania możemy użyć albo nożyczek, albo nożyka i podkładki, czyli jak komuś wygodniej, choć nie ukrywam, że lawirowanie między listkami jest zdecydowanie łatwiejsze przy pomocy nożyka, zwłaszcza jeśli ten ma obrotowe ostrze. Oczywiście pamiętamy, by motywy były naprawdę starannie wycięte i nawet między łodyżkami usuwamy zbędne tło, szczególnie jeśli jest w innym kolorze niż wybrany przez nas kolor farby, bo naprawdę będzie je widać.



W trakcie pracy dobrze jest układać wstępną kompozycję, by wiedzieć jak dużo motywów przygotować i jakich. Unikniemy wtedy wycinania za dużej ilości elementów.


Teraz możemy zabrać się za nasze drewno. Jednym z ważniejszych etapów w technice decoupage'u jest odpowiednie przygotowanie powierzchni, którą zamierzamy okleić. By była ona naprawdę gładka i przestała być porowata musimy użyć podkładu (inaczej mówiąc bazy, primera). Nakładamy go niezbyt grubą warstwą na przeszlifowane lustro, czekamy aż wyschnie i przecieramy papierem ściernym aż do uzyskania przyjemnej gładzi. Odpylamy i w razie potrzeby powtarzamy czynność. Naprawdę nie warto pomijać tego etapu. Zaprocentuje nam potem lepszym efektem końcowym:)


Na taką powierzchnię można już położyć pierwszą warstwę farby akrylowej. W tym przypadku jest to farba w kolorze umbry palonej i to właśnie ten kolor będzie widoczny w szczelinach. (Informacja dla osób początkujących, jak i dla tych co nie chcą używać kraka ani robić przecierek - na tym etapie możecie śmiało zrezygnować z używania preparatu pękającego czy efektu shabby chic albo z jednego i drugiego,  gdyż nie jest to integralna część dekupażu, to tylko dodatkowe efekty. Wówczas po podkładzie i przeszlifowaniu od razu malujecie lustro jasnym kolorem farby). Ponieważ zależy nam by farba była naniesiona gładko używamy miękkiego pędzla z nylonowym włosiem. Malujemy niezbyt grubą warstwę. Gdybyśmy chcieli uzyskać jednolite pokrycie, czynność trzeba byłoby powtórzyć. Nam wystarczy teraz ta jedna warstwa.


Do uzyskania efektu shabby chic, czyli przetartej, nadgryzionej "zębem czasu" powierzchni, użyjemy świeczki. Dzięki temu farba łatwiej nam zejdzie w wybranych miejscach. Ja posmarowałam świeczką wszystkie kanty. Nadmiar stearyny po prostu strzepujemy.


Moglibyśmy już pomalować następną farbą nasze lustro, ale ja chciałam prócz efektu shabby uzyskać jeszcze efekt łuszczącej się farby, dlatego dodatkowo nałożyłam niezbyt grubą warstwę kraka 1-składnikowego. To dzięki niemu wierzchnia warstwa farby nam popęka. Preparat naniosłam w wybrane miejsca bezpośrednio z opakowania suchym, czystym i miękkim pędzlem. 


Poczekałam aż krak zupełnie wyschnie i pomalowałam drugim kolorem farby (tym razem kolor o wdzięcznej nazwie Cappuccino) całą powierzchnię. Dobrze jest wybrać farbę w kontrastującym kolorze, wtedy efekt jest bardziej wyraźny. Farbę nakładałam zdecydowanymi ruchami w jednym kierunku, starając się nie robić poprawek. Preparat zaczyna działać na farbę natychmiast i pęka ona praktycznie pod pędzlem, dlatego ciężko mi było zrobić zdjęcie w trakcie jej nakładania. Jak wszystko dobrze wyschło przetarłam kanty lusterka papierem ściernym. W miejscach, gdzie była świeczka bez problemu farba odeszła za pierwszym pociągnięciem.



Mamy już przygotowane tło, więc możemy przykleić nasze wzory. Przed przyklejeniem papieru klasycznego namoczyłam wszystkie wycięte fragmenty w wodzie i osączyłam papierowym ręcznikiem. Po kolei przyklejałam wszystkie kwiatki, nanosząc klej na niezadrukowaną stronę papieru, a następnie przykładając je w wybrane miejsca jeszcze raz od wierzchu pokrywałam całość klejem, pamiętając o wyciśnięciu nadmiaru kleju i powietrza spod spodu.

(fot. Roman Ball, dzięki uprzejmości portalu Deccoria.pl)

Gdy wszystkie motywy zostały przyklejone spryskałam delikatnie całość brązową farbą i domalowałam część gałązek.

 (fot. Roman Ball, dzięki uprzejmości portalu Deccoria.pl)

Po wyschnięciu całość została zabezpieczona kilkoma warstwami lakieru akrylowego, który naniosłam miękkim nylonowym pędzlem (tym z białym włosiem, z drugiego zdjęcia). Po drugiej/trzeciej warstwie lakieru dobrze jest przeszlifować powierzchnię papierem ściernym i po odpyleniu kontynuować lakierowanie, a następnie szlifować co drugą warstwę. Czynności powtarzamy aż do uzyskania zadowalającego nas efektu wygładzenia i wtopienia w tło papieru. Im lepiej uda nam się wtopić papier, tym bardziej motyw będzie sprawiał ręcznie malowanego, a to właśnie jest ideą decoupage'u :)

(fot. Roman Ball, dzięki uprzejmości portalu Deccoria.pl)

Teraz nasze lustro wystarczy odpowiednio wyeksponować w jakiś ładnym kąciku i może cieszyć oczy:)


Życzę Wam przyjemnej zabawy z papierem:)

Na zakończenie mam jeszcze krótki filmik - relację z pokazu, na którym powstało to lusterko, a który miałam przyjemność prowadzić podczas zlotu użytkowników portalu Deccoria.pl. Co prawda było to parę lat temu, ale zawsze miło powspominać i pośmiać się z siebie:D

Pozdrawiam, 
Katarzyna.

DIY - Pisanka Gold Flower

$
0
0



 
http://annakorszewska.blogspot.com/Idzie wiosna! Już wkrótce, już za momencik, promienie słońca zaczną nas ogrzewać coraz mocniej. Czas pomyśleć o pisankach i uruchomić wielkanocny warsztat.

Przygotowałam dzisiaj pomysł na jajko:)  Nie będzie to tradycyjna pisanka, tylko jajko utrzymane w moich twórczych klimatach. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
Tutorial wykonałam na prawdziwej gęsiej wydmuszce.




Start:
Wydmuszkę zabezpieczamy solidnie podkładem. Skorupki gęsie "nie lubią się" z niektórymi farbami, dlatego podkład jest tu niezbędny. Następnie malujemy całe jajko jasno-błękitną farbą tapując gąbeczką.


Gdy farba wyschnie szkicujemy na wydmuszce kształt kwiatka. Wzór ma być dość spory, tak żeby obejmował pół jajka. Nie musi to być piękny, idealny kształt - mile widziane są nierówności :)
Kwiatek malujemy brązową farbą, która stanowi podkład po złocenia.



Teraz czas na klej do złoceń inaczej mixtion. Klejem malujemy tylko kształt kwiatka i pozostawiamy do wyschnięcia.
Uwaga!
Proces schnięcia mixtionu wygląda troszeczkę inaczej niż zwykłego kleju.
Klej jest mlecznobiały, w trakcie schnięcia staje się przeźroczysty. Czekamy więc, aż zniknie całkowicie mleczny nalot. Przy hobbystycznych klejach wystarczy ok. 30 minut i podłoże jest gotowe do pracy.
Czym dłużej klej schnie tym staje się bardziej lepki. Po pół godzinie wystarczy dotknąć powierzchni opuszkiem palca, palec delikatnie się 'przylepi'.
Oczywiście polecam trzymać się wytycznych z etykiety i pilnować czasu oczekiwania na 'schnięcie', ponieważ klej można przesuszyć i straci wtedy właściwości lepiące.


Po ok. 30 minutach możemy nakładać "złoto". Ja wybrałam folię do złoceń w płatkach, mix kolorystyczny. Płatki momentalnie przylegają do miejsca, gdzie został położony klej. Nadmiar folii usuwamy delikatnie miękkim pędzelkiem lub po prostu palcem.


Na brzegach płatków malujemy konturówką grube "esy-floresy" i przyspieszamy proces schnięcia mocno podsuszając suszarką. Na tak podgrzanej konturówce zaczną pojawiać się pęknięcia. Podkreślone na koniec farbą dadzą ciekawy efekt wizualny.
Konturówką zamaskowałam również otwory w wydmuszce oraz zrobiłam zawijasy pośrodku kwiatka.


Gdy konturówka utwardzi się przecieramy mocno kwiat patyną. Tapujemy gąbeczką, aby preparat był równomiernie nałożony. Wychodzimy poza płatki, gubiąc nadmiar patyny, malując już prawie suchą gąbką.


Zanim patyna wyschnie przecieramy kwiat bawełnianą szmatką, nasączoną delikatnie rozpuszczalnikiem. Odsłaniamy i podkreślamy w ten sposób złocony kwiat. Część preparatu zostanie w zakamarkach i pięknie podkreśli odcień złota.


Teraz 'nakropimy' mocno jajeczko. Za pomocą szczoteczki do zębów 'pstrykamy' kropeczki starając się omijać centrum kwiatka. Najpierw kropki złotą farbą, potem błękitną a na koniec tył pisanki - ciemne kropki z patyny.



Błękitną farbą przecieramy "esy-floresy" zrobione konturówką. Robimy to prawie suchą gąbką, nabieramy odrobinę farby, nadmiar odbijamy z boku na kartce i delikatnie przecieramy wypukłości pilnując, aby nie zabrudzić niechcący reszty jajeczka.


I ostatni krok zdobień. Za pomocą cieniutkiego pędzelka oraz patyny malujemy nieregularne linie, podkreślając w ten sposób kształty płatków.


Czas na ostateczne wykończenie pracy. Złocenia należy zabezpieczyć odpowiednim lakierem. Kwiatek pokryłam więc werniksem ochronnym antygraf z serii Idea Oro.
Szczerze polecam ten preparat! Zabezpiecza złoto przed utlenianiem, podkreśla jego kolor, a na dodatek daje piękny połysk. Antygraf jest również świetny do zabezpieczania innych prac, dając efektowny połysk.
Resztę jajka zabezpieczyłam lakierem o mniejszym połysku, jajko jest 'matowe' a kwiat błyszczący dla kontrastu.



Mam nadzieję, że spodoba się Wam ta nietypowa pisanka i spróbujecie swoich sił razem z tym tutorialem.
Pozdrawiam serdecznie
Ania Korszewska

DIY - Talerz z reliefami i złoceniami

$
0
0
Co prawda Wielkanoc za pasem, ale tym razem nie będzie kursu z jajem. Będzie za to przepis na ceramiczny, złocony talerz z reliefem i z wiosennym motywem. Złocenia trochę spatynujemy by charakterem odpowiadały motywowi. Trochę pracy przed nami, zatem - do dzieła!


Zaczynamy oczywiście od nałożenia podkładu. Nasz talerz jest z ceramiki biskwitowej, która jest porowata, dlatego musimy go przed zdobieniem zagruntować. Używam do tego akrylowej bazy To-Do. Jest dobrze kryjąca i świetnie zaizoluje nam podłoże.


Po wyschnięciu możemy talerz pomalować farbami. Ja tym razem wybrałam farby kredowe DecoArt z serii Americana Decor, w kolorach Relic (to ten ciemny szary) i Everlasting (to biały). Ponieważ farby rewelacyjnie kryją, wystarczy nam nałożenie po jednej warstwie. Zaczynamy od koloru szarego. Następnie jak farba wyschnie nakładamy biel, skośnym pędzlem, korygując ewentualne nierówności.


Tak wygląda pomalowany talerz.


Kolejnym etapem będzie nałożenie konturówki. Chcę by dość mocno odstawała od talerza i była mocno wyrazista. Dlatego użyję konturówki 3D Color firmy Efco, dzięki której uzyskam grubsze reliefy. Decydując się na wzór wykorzystam fabryczne zdobienie na talerzu.


W trakcie czekania aż konturówka wyschnie przygotujemy motywy. Tym razem będą one z papieru ryżowego. Naszym tłem będą napisy, a na nich nakleimy gniazdo, jaskółki (no wiem, że to nie ich gniazdo, ale fajnie się razem komponują) i kwitnącą gałązkę. Wszystko co nakleimy na napisy musi być dokładnie wycięte, ponieważ tło bardzo by się odznaczało.


Klejenie zaczynam od napisów, następnie przykleję gniazdo i pozostałe elementy. Do klejenia używam miękkiego pędzla i dedykowanego kleju do dekupażu (w tym przypadku będzie to matowy klej firmy DecoArt).


Kolejny etap to podmalowanie motywów. Robimy to po to, by scalić ze sobą poszczególne fragmenty i by nadać pracy głębi. Cieniowania będą bardzo delikatne, by nie zdominowały bogatej i tak kompozycji. Do malowania użyję cieniutkich pędzelków i opóźniacza do farb akrylowych, który pozwoli na dłuższą pracę z farbami i nada im transparentności.


Wreszcie przyszła pora na złocenia. Nie będziemy dziś używać prawdziwego złota, bo jest bardzo drogie, do naszego projektu w zupełności wystarczy szlagmetal, który przykleimy specjalnym klejem - mikstionem. Klej ma barwę mleczną, ale po wyschnięciu zrobi się bezbarwny. Musimy nadzorować wysychanie kleju, by go nie przesuszyć, bo wtedy płatki nie będą się dobrze trzymać. Klej musi być lekko lepki i nałożymy go czystym, suchym i miękkim pędzlem.


Następnie kawałek po kawałku przykładamy folię do złoceń i dociskamy szerokim suchym pędzlem.


Następnie na granicy motywu z napisami i folii robimy ozdobny szlaczek cienką konturówką.


Ponieważ oryginalny kolor płatków złota wręcz "bije po oczach" i sprawia, że talerz jest mocno odpustowy, musimy go trochę spatynować. Przed patynowaniem zabezpieczamy płatki złota odpowiednim lakierem do złoceń i czekamy aż lakier wyschnie. Moje postarzenia będą malowane patynami - bitum w kolorze ciemnego brązu i zieloną patyną z Efco. Preparaty nanosimy w takich ilościach aż uzyskamy zadowalający nas efekt. Możemy to robić szmatką, palcami, pędzlami lub zwykłą gąbką. Jest to naprawdę fajna zabawa, dlatego zachęcam Was do eksperymentów.


Na koniec musimy całość dobrze zabezpieczyć lakierem by uzyskać piękną błyszczącą powierzchnię. To zadanie bardzo nam ułatwi lakier szklący. W tym projekcie użyłam lakieru Triple Thick w sprayu, ze względu na nierówną powierzchnię od reliefów.




Mam nadzieję, że kursik zainspiruje Was do stworzenia niezwykłych ozdób z wykorzystaniem złoceń:) 
Pozdrawiam Was serdecznie,
Katarzyna

DIY - Wielkanocne ozdoby

$
0
0


Witajcie:)


Nazywam się Emilia Giblewska-Kryger. Od zawsze zajmuję się rękodziełem, ale od 12 lat moją największą pasją stał się decoupage.  Dziś nie zajmuję się już nim zawodowo, ale to wciąż moje wielkie hobby, a doba jest zbyt krótka, bym mogła realizować wszystkie swoje pomysły. Rzadko moje prace to klasyczny decoupage. Najczęściej łączę go z innymi technikami. Ciągle odkrywam nowe możliwości i eksperymentuję. Od czasu do czasu będę tutaj wpadać jako gościnna projektantka, by pokazać Wam co powstaje w mojej pracowni.

Dziś pokażę Wam jak można przygotować ozdoby na zbliżającą się Wielkanoc i będzie to komplet pisanek wraz z porcelanowym talerzem. Zaczynamy od zagruntowania talerza i wydmuszek oraz wyboru motywu.


Jeśli macie czas, możecie wcześniej przygotować jajka, nadając im bardziej oryginalny kształt, ale równie dobrze możecie po prostu użyć gotowych wydmuszek. 


Zdecydowałam się na niezapominajkowe papiery ITD. Użyłam dwóch ze względu na różną wielkość motywów (większe na talerz, mniejsze na jajka).


Wybrane motywy wyrwałam, a mniejsze, przeznaczone na wydmuszki ponadzierałam na brzegach,  by ułatwić sobie przyklejanie ich na zakrzywionej powierzchni.





Czas na najszybszą i najprzyjemniejszą część pracy: naklejanie. Użyłam do tego kleju Decou-Page z firmy DecoArt. 



 Kolejnym etapem było zaznaczenie ołówkiem miejsc, na których zaplanowałam szlagmetal.


















Polakierowałam wszystko trzema warstwami  lakieru szklącego Triple Thick DecoArt. Po jego wyschnięciu i utwardzeniu, co zajmuje od dwóch do trzech dni, przeszlifowałam wszystko i nałożyłam jeszcze jedną warstwę lakieru.


 Lakierowanie wydmuszek ułatwiają tekturowe podstawki.


Ponownie nałożyłam podkład na miejsca przeznaczone pod szlagmetal, żeby utworzyć matową powierzchnię do naszkicowania wzoru. 


Konturówką 3D Color Efco wykonałam grubsze części reliefu. Kolor konturówki tym razem nie ma dla nas znaczenia - nie będzie go widać.



Następnie wszystkie miejsca przygotowane pod szlagmetal pokryłam farbą w kolorze Burnt Umber To-Do, który podbije kolor płatków folii.


Po wyschnięciu farby nadszedł czas na klej do złoceń. Używam mixtionu firmy Efco, ze względu na łatwość aplikacji.  Na brzegach nakładałam go cienkim pędzelkiem.



Po wyschnięciu kleju, kiedy jest lepki w dotyku, ale całkowicie przezroczysty (ok. 1 godziny, czas schnięcia zależy od grubości warstwy i temperatury otoczenia) nałożyłam szlagmetal w kolorze srebrnym. Lubię to robić palcami.


Nadmiar szlagmetalu usunęłam pędzlem.


Nałożyłam szlagmetal także na spód talerza. 


Konturówką do szkła Talens z serii Decorfin w kolorze srebrnym (nr 800) wykonałam drobne, wypukłe elementy i kratkę.


 

„Srebrzenia” zabezpieczyłam lakierem lakierem do szlagmetalu (tym razem był to lakier antygraf firmy Maimeri).


Po wyschnięciu lakieru nakładałam partiami bitum La Pajarita i wycierałam bawełnianą szmatką tak by trochę pozostało w zagłębieniach.


Po tym zabiegu „srebrzenia” straciły połysk. Żeby podkreślić relief,  postanowiłam nadać mu więcej blasku. W tym celu na wypukłości nałożyłam dość grubą warstwą klej do złoceń.


Po jego wyschnięciu użyłam folii do złoceń w rolce. Daje ona wysoki połysk. Odcięty kawałek folii przykładałam do reliefu, błyszczącą stroną na zewnątrz i dociskałam palcem...


... a następnie odrywałam folię. 


Całość ponownie zabezpieczyłam antygrafem, gdyż oprócz tego, że stanowi on ochronę dla szlagmetalu, to daje także efekt zeszklenia dekorowanej powierzchni. Gotowe:)





Pozdrawiam serdecznie,
Emilia Giblewska-Kryger

Całkiem nowe kredowe

$
0
0
Witam wszystkich po sporej przerwie w blogowaniu. Dzisiaj będzie długi, nawet bardzo, ale mam nadzieję ciekawy i pomocny post o farbach:)

Pewnie niektórzy już wiedzą, że na rynek właśnie dziarsko wkroczyła nowa firma z samowoskującymi farbami kredowymi. Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą: są to angielskie farby EVERLONG. Zaciekawiona tą nowinką, postanowiłam dowiedzieć się o nich czegoś więcej i dzięki uprzejmości dystrybutora, miałam możliwość przetestować je, by przekonać się namacalnie czym one właściwie się różnią od lubianych i używanych przeze mnie farb kredowych Americana Decor


Po pierwsze, farby Everlong występują w dwóch pojemnościach: mniejszej - 100ml (w sam raz dla dekupażujących) oraz większej - 1l (dla wielbicieli przeróbek meblowych), co stanowi alternatywę dla Americany, dostępnej na naszym rynku w opakowaniach 59ml, 236ml i kilku kolorów w 473ml. To jednak nie jedyna różnica. Oczywiście do dyspozycji mamy trochę inne palety barw. Podczas gdy Americana stawia na bardziej nasycone kolory, przez co - w moim odczuciu - łatwiej wpisuje się w techniki zdobienia niewielkich przedmiotów, Everlong dysponuje większą gamą przyjemnych odcieni pastelowych, z kilkoma mocniejszymi akcentami, dzięki czemu idealnie nadaje się do stylizacji mebli. Konsystencja i świetna siła krycia według mnie są w obu przypadkach porównywalne. Natomiast Everlong jest zupełnie innowacyjną farbą w stosunku do Americana Decor, Annie Sloan czy innych farb dostępnych na rynku, ponieważ jako jedyna ma już w swoim składzie wosk, co w praktyce przekłada się na to, że nie musimy martwić się o późniejsze zabezpieczenie dekorowanych powierzchni. A to oznacza, że możemy pracować szybciej i efektywniej, co dla większości z nas ma na pewno spore znaczenie:) 


Do testowania farby posłużyła mi stara komódka, rodem z PRL-u, z mocno podniszczonym blatem i kolorem niezbyt pasującym do wnętrza, w którym stanie. Miało być miło, łatwo i przyjemnie, ponieważ farby kredowe można (teoretycznie) nakładać na oczyszczony przedmiot bez uprzedniego zdzierania starych powłok, ale nie tym razem. Mebel mimo niewielkich rozmiarów okazał się być wielce charakterny i pokazał dobitnie, że miło - owszem - będzie, przyjemnie w efekcie końcowym również, ale niekoniecznie łatwo.


Czując podskórnie, że nie należy iść na skróty, sumiennie zabrałam się za porządne zeszlifowanie uszkodzonej powierzchni i zagruntowanie jej specjalnym rodzajem lakieru One Coat Sealer firmy Everlong. Wszak zależało mi na tym, by efekt końcowy moich zmagań utrzymywał się w nienagannym stanie przez długi czas, a jak wiadomo, odpowiednie przygotowanie powierzchni przed malowaniem procentuje potem lepszą trwałością. Jednym słowem niby nie trzeba, ale naprawdę warto wstępnie się pogimnastykować;)


Następnie wałkiem pomalowałam komodę z zewnątrz na kolor biały (Porcelain/Everlong), a środek i drzwi na ciemny szary (Relic/Americana Decor). Póki malowałam było pięknie. Krycie obu farb było fantastyczne - po pierwszej warstwie farb brąz zniknął, wydawało się, że bezpowrotnie. Do czasu, aż wszystko dobrze wyschło i miejscami zaczął wyłazić w postaci niezbyt uroczych plam, ale żeby było sprawiedliwe: zarówno na bieli, jak i na szarości. Wiedząc, że czasami tak bywa z brązami chwyciłam ponownie za One Coat Sealer i machnęłam nim całą szafkę ze wszystkich stron. Po wyschnięciu i lekkim przeszlifowaniu znowu pomalowałam mebel na wybrane kolory. Było pięknie. Po wyschnięciu również. Zadowolona przepolerowałam lekko białą farbę miękką szmatką, przez co zrobiła się niesamowicie przyjemna w dotyku, jedwabiście gładka i nieznacznie satynowa. 

Tu ciekawa obserwacja: jest wyraźna różnica w wykończeniu, jeśli chodzi o połysk (a dokładniej jego brak) w przypadku farby samowoskującej Everlong i innej kredówki po zawoskowaniu. Everlong zapewnia bardziej matowe wykończenie, co myślę będzie dobrą wiadomością dla tych, którzy nie przepadają za połyskiem czy nawet delikatną satyną na swoich pracach. 

Americana Decor nie jest niestety farbą samowoskującą, dlatego ponownie chwyciłam za One Coat Sealer, ponieważ preparat ten może być używany również jako wierzchni lakier zabezpieczający. Pokryłam nim szarości oraz blat komódki, gdyż w moim odczuciu blat, jako powierzchnia najbardziej narażona na uszkodzenia, wymagał mocniejszego zabezpieczenia. Po wyschnięciu lakieru ponownie powitałam brązowe plamy, zarówno na bieli, jak i na szarości. Powtórzyłam szlifowanie, malowanie i ponownie chwyciłam za lakier, tym razem jednak wybrałam bardzo polecany lakier do drewna firmy Flugger, mając nadzieję na koniec perypetii. Brąz miał to w poważaniu i znowu mnie z drwiną powitał. Lekko załamana - bo oczywiście zależało mi na czasie:) - wykonałam telefon do Pana Sławka, który jako dystrybutor farb Everlong wie o nich praktycznie wszystko, ale po próbie wspólnego rozwikłania problemu okazało się, że w tym przypadku nie obędzie bez konsultacji ze specjalistą, który "zjadł zęby" na "trudnych" meblach. Z pomocą przyszła Pani Wanda McKenna, która podpowiedziała by pokryć uparciucha warstwą szelaku albo lakieru spirytusowego. Poskutkowało, za co serdecznie Pani dziękuję! Po ponownym nałożeniu farb, biel pozostała bielą, a szarość szarością, dzięki czemu mogłam skończyć orkę na ugorze, a komoda nareszcie mogła ujrzeć światło dzienne w nowej szacie. 


Dla lepszego porównania pokażę Wam jeszcze zdjęcie komody przed i po metamorfozie:


Wypadałoby na koniec krótko podsumować efekty testu;) Everlong to bardzo dobrej jakości farby, godne uwagi zarówno rękodzielnika, zajmującego się dekoracją drobnych przedmiotów, jak i osób parających się stylizacją mebli. Wybór koloru to kwestia indywidualnych upodobań, ale szeroka paleta z pewnością pozwala na realizację rozmaitych pomysłów i sprzyja kreatywności, dając sporo możliwości. Producent zadbał o to, by farba spełniała normy bezpieczeństwa, dlatego bez obaw można jej użyć tak przy dekoracji przedmiotów dla dzieci, jak i alergików. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że mają one w swoim składzie wosk, co przyczynia się do szybszego dekorowania, jak i pozwala na rezygnację z dodatkowego zakupu wosku do zabezpieczenia pracy, co czyni je bardziej ekonomicznymi niż inne farby kredowe, które wymagają końcowego zabezpieczenia. Oczywiście, o ile nie mamy na warsztacie mebla, który w trakcie przemiany zaczyna pokazywać swoje "pazurki";) Ale nawet wtedy, gdy pojawiają się problemy, warto po Everlong sięgnąć, gdyż są bardzo wydajne i naprawdę mają bardzo dobrą siłę krycia. Na wszystkie warstwy do pomalowania komody zużyłam niespełna 1/4 z litrowego opakowania (a malowałam wałkiem). Raptem tyle, co szklana herbaty;) Zatem - by nie nadużywać dłużej Waszej cierpliwości w czytaniu tego tasiemca - osobiście uważam, że jest to bardzo dobry produkt i możecie się spodziewać, że już niedługo stanie na półkach w mojej pracowni. W każdym razie bardzo bym chciała, by możliwie szybko tak się stało, gdyż następne meble ustawiły się w kolejce:) Polecam!


Decoupage i cieniowania

$
0
0
Dawno nic nowego nie pokazywałam, zatem praca z dzisiaj - ciągle "ciepła" taca w stylu klasycznym, z cieniowaniem i wdzięcznym różanym motywem z papieru ryżowego. Jeszcze przyda się jej trochę lakieru i będzie gotowa:)


Viewing all 36 articles
Browse latest View live